W rolach głównych





Młoda, szczeniacka miłość, skrępowane ruchy, zero swobody, a jednocześnie mnóstwo uczuć, których nie mieliśmy odwagi pokazać.
Albus Severus Potter, syn TYCH Potterów. Ślizgon z szóstego roku, lubi wypić choć niestety bardzo słabą głowę ma. Kocha czytać książki przygodowe, a ognista whisky jeszcze do końca nie zżarła mu szare komórki, więc jest całkiem mądry. Nie lubi quidditcha i żyje w cieniu swojego starszego brata. Choć tego nie pokazuje, jest wrażliwy, co stara się zatuszować. Pracuje nad posiadaniem serca twardego jak asfalt. Nie jest typem poety, bardziej człowiekiem czynu.
"Albus był wysoki, najwyższy w domu. Po ojcu odziedziczył potargane czarne włosy, które odruchowo mierzwił przy każdej okazji. Miał też ciemnozielone oczy w kształcie migdałów, prosty nos, cienkie wargi i regularne brwi. Zazwyczaj chodził szybko i sprężyście, ale potrafił też zwolnić, by dostosować się do tempa spaceru z przyjaciółmi. Gdy akurat nie miał na sobie hogwarckiego mundurka, preferował swobodny styl ubierania się. Zazwyczaj były do dżinsy i mugolsko-skate’owskie koszulki. Mówił płynnie i wyraźnie, dobrze składał zdania, co było zasługą godzin spędzonych z książkami. Zawsze nosił ze sobą zegarek, bo nie lubił się spóźniać."



To jest Scorp. Scorp był kiedyś zakochany. Zwalił konia i mu przeszło.

Scorpius Draco Malfoy, szesnastoletni Ślizgon. Blondyn z dziwnym zdaniem co do podrywania dziewczyn. Uważa, że laska zwróci na niego uwagę, gdy ciągle będzie miał inne. Lubi długie spacery po plaży i drinki z palemką. Ma dziwny zwyczaj obnażania się w miejscach publicznych. No dobra, nie ma, ale fajnie by było, gdyby miał. Zawsze znajduje sobie frajera, z którym pije na wyścigi (zazwyczaj jest nim Albus). Często przekomarza się z Potterem, zazwyczaj przegrywając. Gra w drużynie swojego domu na pozycji szukającego. To zazwyczaj on załatwia takie ekscesy jak zielsko i dzieli sie nim z przyjaciółmi. Fajny z niego kumpel. Taak, zielsko musi być mugolskie, to społeczność czarodziei jest na to zbyt mało zdegradowana.



Cuda chodzą parami, w siedmiomilowych butach. Nie legitymują się dokumentami. Czy ty wierzysz w cuda?

Mary Susan Mollify, nowo przybyła do Hogwartu Puchonka. Uwielbia quidditch i książki przygodowe. Kocha eliksiry, ale z reszty przedmiotów jest raczej słaba. Właściwie to dobra z niej dziewczyna, choć… no, pozostańmy na jej gorącym sercu. Używa perfum o zapachu zielonego jabłuszka.
"Jej kasztanowe loki sięgały do połowy pleców, a twarz z profilu jak na jego gust była bardzo ładna. Nie było to klasyczne kobiece piękno, lecz zadarty dziewczęcy nosek, pełne wargi i trochę zmarszczone brwi. Wyglądała na nieco młodszą od niego, o rok, góra dwa. [...]
Widać było jej piegi na nosie, różany kolor ust i głębokie, jasne niebieskie oczy."\



Chcesz może lek na lęk? A może lek na zło? Chory od przewlekłych klęsk i trosk? Chcesz może lek na dzień? A może lek na noc? Chciałbyś mieć coś, co ma leczniczą moc?

Abbie Catherine Marigold, Slytherin. Najporządniejsza, nie toleruje ognistej. No i w dodatku najładniejsza. To ta popularna, którą zna cała szkołą i wszyscy ją lubią.
"Abbie była wysoką smukłą blondynką o długich nogach. Miała głębokie niebieskie oczy i piękny uśmiech, jednak najlepszy był w niej charakter. Nie była jak inne dziewczyny w stylu „o Boże, złamał mi się paznokieć, co ja teraz zrobię?!” (spiłuj, kretynko). Miała świetne poczucie humoru, co w połączeniu z inteligencją dawało niezły efekt. Była otwarta i zawsze wesoła, kolegowała się ze wszystkimi i wszyscy ją uwielbiali. Oprócz tych, którzy zaszli jej za skórę, oczywiście. Dla nich potrafiła nie mieć żadnych skrupułów i z pomocą swojego ciętego języka mieszała ludzi z błotem – nie bez powodu zresztą. Nigdy pierwsza z kimś nie zaczynała kłótni. Abbie była jedną z najpopularniejszych i najbardziej uwielbianych dziewczyn w szkole. Choć właściwie mogłaby mieć tony chłopaków, to jakby tego nie zauważała. Nie wyobrażała sobie że mogłaby być z kimś, kogo nie kocha, więc po dwóch zawodach miłosnych zrobiła się strasznie ostrożna."



Podobno jest stuknięta, ale to jest alibi. Mija nowy dzień, sama pije znów. Boi się zasnąć, bo się boi snów. Nad głową znany plakat, napis "Nie ma jutra", wszystko się odbija tu w krzywych lustrach.

Katie Lyanne Crew, szesnastoletnia Krukonka. Ma dosyć dziwne zainteresowania i czasem pieprzy bez sensu, ale to wszyscy w niej kochają. Choć jest bardzo inteligentna, potrafi sprawiać wrażenie idiotki. Często kłóci się ze Scorpiusem i dogaduje wszystkim naokoło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz